ł
Spędziliśmy kilka dni w Puebla, starym hiszpańskim mieście kolonialnym. Położony w sąsiedztwie wulkan Popocatépetl widać było wyraźnie z okna naszego hotelu. Jest to najbardziej aktywny wulkan w Meksyku. Tak prawdziwie, pióropusze popiołu wznosiły się nad stożkiem wulkanicznym prawie przez cały czas. W mieście znaleźliśmy wiele przykładów architektury z czasów kolonialnych, niezliczone kościoły i kilka dobrych restauracji.
Lokalny przysmak to Chapulines, czyli koniki polne zapiekane z czosnkiem, sokiem z limonki i jakimiś przyprawami. Nowicjuszom trudno jest przezwyciężyć blokadę przed jedzeniem owadów. Zaufajcie mi, nie ma się czego obawiać, konik polny nie rusza się w ustach. Szczerze mówiąc, Chapulines są bardzo smaczne i chrupiące. Jest to również bardzo zdrowa przekąska zawierająca bardzo mało tłuszczu i więcej białka niż mięso.
Niezwykła dla Ameryki Północnej jest Biblioteca Palafoxiana, założona w roku 1646. Zawiera ona wiele starych książek i rękopisów, niektóre z nich nawet z XV wieku. Biblioteka ta uważana jest za najstarszą w Nowym Świecie.
Kościół Santo Domingo zawiera kaplicę, która różni się od wielu tego typu miejsc. Barokowa Kaplica Różańca została zbudowana w drugiej połowie XVII wieku. Wypełniona jest one symboliką. Wewnątrz możemy znaleźć rzeźby i malowidła, ale żadne z dzieł sztuki tak naprawdę się nie wyróżnia. Jest tak dlatego, że będąc w środku, przytłoczony jesteś olbrzymią ilością złota. Pozłacane są ściany, ołtarz, kopuła i wszystkie inne możliwe powierzchnie. Wnętrze jest tak jasne i lśniące, że czujesz się oślepiony. Nie zachwyciło mnie to wcale. Miejsca takie jak te pokazują, że Hiszpanie przewiązywali uwagę do złota ponad wszystko, że złoto było dla nich ważniejsze niż sama religia.