Znaleźliśmy się w Mazunte nad oceanem Spokojnym, niewielka osada, piękne wybrzeże. Z dala od masowej turystyki, było to typ miejsca jakie lubimy najbardziej, brak ośrodków wypoczynkowych, tylko lokalna autentyczna meksykańska atmosfera. Na poziomem morza, temperatura powietrza wynosiła około 35ºC, w końcu poczuliśmy upalną pogodę tropiku.
Spędziliśmy trzy dni w hotelu o śmiesznej nazwie, Pan de Miel, czyli Miodowy Chleb. Było to małe miejsce, niewielkie bungalowy, tylko 10 pokoi. Francuska właścicielka stworzyła rodzinną atmosferę, podczas wszystkich posiłków goście jedli zawsze przy jednym dużym stole.