W okresie kolonialnym, Charleston był jednym z największych portów morskich i miast w Ameryce Północnej. Pobliskie plantacje napędzały gospodarkę i handel, miały one jednocześnie duże zapotrzebowanie na siłę roboczą. Przez lata przywieziono i sprzedano tutaj tysiące Afrykanów. Do czasu zniesienia niewolnictwa większość mieszkańców miasta stanowili właśnie niewolnicy. W Charleston posiadanie niewolników było wyznacznikiem statusu społecznego, w związku z tym nawet kolorowa ludność o wolnym statusie utrzymywała swoich niewolników.
Nathaniel Russell był kupcem. Przeniósł się on do Charlestown w Karolinie Połudnowej w 1765 roku. Jego firma tak bobrze prosperowała, że stał się on jednym z najbogatszych ludzi w mieście. Neoklasycystyczny dom Russellów w centrum Charleston jest ważnym dzisiaj obiektem. Z zewnątrz, budynek nie jest nieciekawy, wnętrze jednak ukrywa najbardziej okazałe meble tamtych czasów. W holu, jadalni i innych pomieszczeniach, które były dostępne dla gości, Russellowie umieszczali najdroższe przedmioty, po to oczywiście, aby zrobić wrażenie na odwiedzających. Sypialnie i inne prywatne pokoje wypełniały z kolei przedmioty i meble często zniszczone, kupowane jako używane. Nathanielowi Russell nie warto było inwestować w rzeczy, które nie były przeznaczone na pokaz.
Najbardziej spektakularne w całym domu są spiralne schody. Stopnie wijące się poprzez trzy kondygnacje w nieprzerwanej krzywiźnie tworzą wspaniały element architektoniczny wnętrza. Jest to nieprzeciętny projekt, w których otaczające ściany wcale nie podtrzymują struktury. Każdy z poprzednich stopni w schodach podtrzymuje ten, który znajduje się powyżej.