W Chamula, w stanie Chiapas cała populacja to rdzenni Majowie, którzy mówią rdzennym językiem Tzotzil. Meksykańska policja i wojsko nie są tam obecne. Chamulas mają własną milicję. Jest tam też kościół inny niż wszystkie w Meksyku.
Wiekowy kościół San Juan wygląda malowniczo z bielonymi ścianami i jaskrawo pomalowanym wejściem. Na szczycie fasady jak zwykle znajduje się krzyż. Może to być typowy kościół latynoamerykański, ale w środku zauważyliśmy wiele nieoczekiwanych i unikalnych elementów. Po wejściu ogarnął nas zapach zapalonych świec, których po obu stronach nawy ustawiono tysiące. Nie ma tam ławek ani ołtarza. Cała podłoga pokryta jest dywanem z długich zielonych igieł sosnowych. Wzdłuż ścian kościoła stoją drewniane figury katolickich świętych. Indianie siedzą na podłodze w małych grupach. Przed rozpoczęciem ceremonii zamiatają wokół siebie igły z podłogi i przyklejają dużą liczbę cienkich świec bezpośrednio do kamiennej podłogi. Liczba, rozmiar i kolor świec zależą od rodzaju leczonego schorzenia. Majowie wierzą, że światło reprezentuje życie, każdy człowiek niesie światło. Świece są potrzebne do leczenia i ochrony duszy i ciała. Zapalone świece pomagają uwolnić ducha leczonych. Świece muszą się całkowicie wypalić, ponieważ są ofiarą dla Boga i Świętych. Ceremonia odbywa się na głos w Tzotzil. Ci, którzy sami nie wiedzą, jak odprawiać modlitwy, zatrudniają szamana. Podczas modlitwy wszyscy siedzą na podłodze, rytmicznie poruszając ciałem, czasami płacząc i wielokrotnie robiąc znak krzyża. Coca-Cola jest ważną częścią rytuału. Rozlewa się go na zapalone świece. Jednak najpotężniejsze w przyciąganiu złych duchów lub chorób są kury. Żywe ptaki są często używane w rytuale składania ofiar. Podczas modlitwy są kilkakrotnie unoszone nad świecami, aż zostaną zabite przez pociągnięcie za szyję. Wszystko, co można wtedy usłyszeć, to ciche kliknięcie spadającej głowy. Modlitwa trwa. Jeden z uczestników mocno trzyma trzęsącego się ptaka, aby nie mógł uciec. Cała ceremonia kończy się łykiem pox (wymawiane „posh”), lokalnego mocnego trunku z kukurydzy, trzciny cukrowej i pszenicy.
Te wyjątkowe obrzędy są wynikiem połączenia silnych wierzeń Majów i wiely lat chrystianizacji wprowadzonej przez hiszpańskich misjonarzy w połowie XVI wieku. Rytuały upuszczania krwi i składania ofiar z ludzi były niezwykle ważne dla starożytnych Majów. Obecnie zastępuje się to poświęceniem życia kurczaka. W Chamula nie ma standardowych mszy katolickich. Kultywuje się tu tylko własne rytuały, do których nie potrzeba kapłanów, wystarczą miejscowi szamani.
Zastanawiałem się, co się dzieje z martwymi kurczakami. Czy zabierają je do domu na posiłek? Niekoniecznie. Na lokalnym targu obok kościoła znaleźliśmy wskazówkę. Jest stragan z wieloma kurczakami na sprzedaż, wszystkie z powykręcanymi głowami.