Praca misyjna na rzecz szerzenia chrześcijaństwa w Nowym Świecie była ściśle powiązana z kolonialnymi wysiłkami mocarstw europejskich, takich jak Hiszpania. Ewangelizacja była usprawiedliwieniem sprowadzenia rdzennej ludności do statusu niewolników. Król Hiszpanii wysłał jezuitów na półwysep kalifornijski, aby szerzyli nową wiarę wśród Indian, którzy byli zwykłymi łowcami-zbieraczami. Głównym celem było jednak stworzenie misji, gdzie mieli mieszkać i pracować tubylcy. Chodziło o to, aby skoncentrować rozproszone populacje tubylcze w celu lepszego rządzenia nimi.
Udało nam się odwiedzić siedem misji jezuickich na półwyspie Kalifornijskim. Łatwo było zdać sobie sprawę, że niestety wszystkie one miały dokładnie ten sam tragiczny koniec. Hiszpańskie misje w tym odległym regionie Meksyku przestały funkcjonować, a misjonarze porzucili je w nieco ponad 100 lat po przybyciu. Powód był zawsze ten sam. Zdziesiątkowana przez epidemie i choroby przywiezione przez Europejczyków miejscowa ludność indiańska całkowicie wyginęła. Hiszpańscy misjonarze nie mieli kogo nawracać i pozostawieni byli bez siły roboczej potrzebnej do wspierania ich przedsięwzięć.
Na podstawie rejestrów prowadzonych przez misjonarzy populacja Indian na półwyspie Kalifornijskim drastycznie spadła po ich przybyciu. W 1697 r. szacowana liczba rdzennych mieszkańców wynosiła 14 500. W 1775 roku misjonarze byli w stanie doliczyć się tylko 3972 Indian.